Iga Świątek od dzieciństwa boryka się pewnym problemem. "Było mi źle"
Iga Świątek w 2022 roku zawojowała świat kobiecego tenisa, osiągając w wieku 21 lat więcej, niż wszystkie poprzednie zawodniczki z naszego kraju. Przy okazji sportsmenka zarobiła fortunę i mogłaby już spokojnie przejść na emeryturę. Jak się okazuje, od w dzieciństwie borykała się z pewnym problemem. Gwiazda zdobyła się na szczere wyznanie.
Iga Świątek wcale nie marzyła o zostaniu tenisistką
Mogłoby się wydawać, że życie Igi Swiątek to spełnienie marzeń, choć musiała na nie ciężko pracować latami. Polska rakieta numer 1. w rankingu WTA w bardzo szczerym wywiadzie opowiedziała o sobie i swoich problemach, z którymi borykała się od dzieciństwa.
W wywiadzie dla "Signature. The Players Tribune" Iga Świątek zdradziła, że tenis nie był jej miłością od pierwszego treningu:
- Niektórzy pewnie myślą, że jako dziecko marzyłam, że zostanę znaną tenisistką, ale tak nie było. Prawdę mówiąc, skrycie pragnęłam tylko nieco lepiej radzić sobie w sytuacjach towarzyskich, czuć się swobodniej wśród ludzi - zdradziła najlepsza tenisistka świata.
Iga Świątek, choć jest osobą z ogromnym dystansem do siebie, ma pewne problemy w relacjach z ludźmi. Kiedy internet zalała fala memów z nią, jako "g**niarą z paletkom" i Robertem Lewandowskim, przyznała, że ją to śmieszy. Młoda tenisistka jest też aktywna w social mediach, choć nie tak, jak wiele mniej sławnych rówieśniczek.
W najnowszym wywiadzie Iga Świątek zdradziła, że przez większość życia introwertyzm przeszkadzał jej w relacjach z rówieśnikami i utrudniał normalne życie. To właśnie walka z wewnętrznymi ograniczeniami była dla młodej tenisistki większym wyzwaniem niż treningi na korcie.
- Przez pewien czas mój introwertyzm sprawiał, że rozmawianie z niektórymi ludźmi było dla mnie naprawdę trudne. Do 17 lub 18 roku życia nawet patrzenie moim rozmówcom w oczy czasami stanowiło dla mnie wyzwanie. Okropnie się z tym czułam. Było mi źle z tym, jak trudno mi nawiązywać z ludźmi relacje.
W towarzystwie niektórych miałam zupełną pustkę w głowie, nie wiedziałam, co powiedzieć. Nie potrafiłam tak po prostu do kogoś podejść i do niego zagadać, a zwłaszcza prowadzić tzw. small talki - zdradziła Iga Świątek.
Iga Świątek sukces zawdzięcza w głównej mierze ojcu
Tenisistka zdradziła, że swój "zawód" zawdzięcza ojcu, który był sportowcem przez wiele lat. To właśnie jego marzeniem było, aby córki zajęły się sportem zawodowo i to on próbował je do tego przekonać. Początkowo Iga kompletnie nie czuła miłości do tenisa.
- Nie było też tak, że jako dziecko od razu zakochałam się w tenisie. Kiedy słyszę takie historie od innych sportowców, zawsze zastanawiam się: "Czy dziecko naprawdę może się tak czuć i od razu wiedzieć, co chce robić w życiu?". Ja się tak nie czułam, a już na pewno nie wtedy, gdy miałam 6 lat. Oczywiście bardzo lubiłam grać, ale na początku nie sądziłam, że kiedyś zostanę zawodową tenisistką - podzieliła się przemyśleniami najlepsza "rakieta" świata.
Sukces tenisistki jest więc w dużej mierze sukcesem jej ojca, Tomasza Świątka, który od maleńkości wpajał małej Idze dyscyplinę, regularność treningu i zasady zdrowego odżywiania. To on zawsze prowadził córkę "we właściwym kierunku" i zawsze w nią wierzył.
- Wierzył, zanim ja sama uwierzyłam. Nie wiem, czy to świadczy o tym, że jest naprawdę wspaniałym ojcem czy że jest po prostu szalony - wyznała Iga Świątek w wywiadzie dla "Signature. The Players Tribune".
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Kamil Stoch już wkrótce zakończy swoją karierę? Jego żona zabrała głos, wszystko stało się jasne
-
Iga Świątek gra z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Aukcja tenisistki jest prawdziwym hitem
-
Gala Mistrzów Sportu. Rozżaleni sportowcy przerwali milczenie, sieć zalały gorzkie komentarze
Źródło: Signature. The Players Tribune
Zachęcamy do wsparcia zbiórki , której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!