Fatalna wpadka z polskim hymnem. Reakcja Dawida Kubackiego i polskich kibiców bezcenna
Nie popisali się organizatorzy niedzielnego konkursu w skokach narciarskich w szwajcarskim Engelbergu. Konkurs przebiegł pod dyktando Dawida Kubackiego, który zdeklasował rywali i wygrał pewnie dzisiejsze zmagania. W trakcie dekoracji naszego reprezentanta wybrzmiał Mazurek Dąbrowskiego. Wersja puszczonego z głośników polskiego hymnu była jednak nietypowa. Swojego zdziwienia nie krył polski czempion, a olbrzymią klasę pokazali polscy kibice.
Fatalna wpadka organizatorów konkursu w Engelbergu
Tradycyjnie, na zakończenie każdego konkursu w ramach Pucharu Świata w skokach narciarskich, dochodzi do dekoracji trzech pierwszych zawodników, a zwycięzca dodatkowo ma prawo do odsłuchania narodowego hymnu. Ze względu na pewne zwycięstwo Dawida Kubackiego, wszyscy oczekiwaliśmy dzisiaj na Mazurek Dąbrowskiego. Z głośników owszem poleciał polski hymn, ale w fatalnej, spowolnionej wersji.
Na niespodziewany obrót spraw zareagował sam Dawid Kubacki, który nie krył irytacji i zniecierpliwienia. Polski mistrz rzucał wymowne spojrzenia w kierunku organizatorów niedzielnego konkursu, jednak nic nie uległo zmianie.
Sprawy w swoje ręce, w pewnym momencie wzięli niezawodni polscy kibice. Tradycyjnie liczne grono biało-czerwonych, tuż po zakończonym pierwszym refrenie, a cappella odśpiewało raz jeszcze refren. Dłużny nie pozostawał sam Kubacki, który jednym głosem wraz z innymi zaintonował polską pieśń.
Na sam koniec polski skoczek podziękował pięknie wiernym fanom. Dopiero "ulepszona" wersja Mazurka Dąbrowskiego wywołała uśmiech na twarzy najlepszego w tym sezonie skoczka.
Kubacki odniósł się nietypowej sytuacji w pokonkursowej rozmowie z dziennikarzami Eurosportu. - Byłem zaskoczony, bo na początku smętnie poszło. Później kibice pokazali jednak klasę, zaśpiewali a cappella i poszło tak jak trzeba - mówił mistrz.
Artykuły polecane przez Goniec.pl: