Trener FC Barcelony posadził Lewandowskiego na ławie. Miał ważny powód, ujawnił całą prawdę
Kibice mogli być zaskoczeni, kiedy zobaczyli wyjściowy skład FC Barcelony na półfinałowy mecz Pucharu Króla z Atletico Madryt. Widzieli Wojciecha Szczęsnego, ale nie zobaczyli Roberta Lewandowskiego. Jego nazwisko pojawiło się gdzieś wśród piłkarzy obecnych na ławce rezerwowych. Po spotkaniu trener Hansi Flick postanowił odpowiedzieć na to pytanie. Okazuje się, że powód był inny, niż każdy mógł zakładać.
Szalony mecz FC Barcelony z Atletico Madryt w Pucharze Króla. Lewandowski i Szczęsny dali o sobie znać
Mecz FC Barcelony z Atletico Madryt w ramach Pucharu Króla obfitował w grad goli. Choć, trzeba przyznać, że mocno ucierpiały statystyki Wojciecha Szczęsnego. Ta jedna pozostaje jednak niezmienna - polski bramkarz wciąż nie zaznał smaku porażki w barwach “Dumy Katalonii”.
Jeśli chodzi jednak o stracone gole, tutaj 34-latek nie może mówić o najlepszym występie. A zaczęło się “z grubej rury”, ponieważ nie minęła minuta, a Julian Alvarez pokonał Wojciecha Szczęsnego, sprytnie dokładając nogę i trafiając przy bliższym słupku. To był zdecydowanie kubeł zimnej wody, wylany nie tylko na naszego golkipera, ale i całą drużynę “Blaugrany”.
Kolejny cios Atletico zadało zaledwie 5 minut później. Tym razem Szczęsnego pokonał Antoine Griezmann. A więc, FC Barcelona miała już do odrobienia dwie bramki.
Dla “Dumy Katalonii” nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Pamiętamy przecież, jak w 2017 roku w 1/8 finału Ligi Mistrzów Katalończycy wygrali w rewanżu z PSG 6:1, tym samym odrabiając straty po porażce w pierwszym starciu 0:4 i awansując do kolejnej rundy w dramatycznych okolicznościach. Na fali wspomnień najwyraźniej popłynęli gracze “Blaugrany” i zaczęli odrabianie strat w meczu przeciwko Atletico. W 19. minucie bramkę kontaktową strzelił Pedri. Zrobiło się 1:2, jednak kwestią czasu było wyrównanie.
Tak też się stało, a zawodnikom Hansiego Flicka wystarczyły zaledwie dwie minuty, by wynik 2:2 stał się faktem. Tym razem strzelcem gola został Pau Cubarsi, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach FC Barcelony.
Do końca pierwszej połowy kibice byli świadkami jeszcze jednej bramki. Tę strzelił Inigo Martinez. Tym samym, FC Barcelona doprowadziła ze stanu 0:2 do 3:2 i na przerwę schodziła z nieznacznym prowadzeniem.
W drugiej połowie spotkanie rozkręcało się powoli. Przez pierwsze 25 minut nie działo się zbyt wiele, może poza fenomenalną interwencją Wojciecha Szczęsnego , który wyjął strzał Antoine Griezmanna w sytuacji sam na sam.
W 68. minucie na boisku zameldował się Robert Lewandowski. Polak zmienił Ferrana Torresa. Już 6 minut później 36-latek zapisał się na liście strzelców, podwyższając prowadzenie swojej drużyny na 4:2.
36-latek miał nawet szansę na zdobycie drugiego gola. W tej sytuacji jednak niewiele mu zabrakło. Ostatecznie trafił obok bramki.
To jednak nie był koniec emocji. W 84. minucie na 4:3 strzelił Marcos Llorente. Natomiast wynik meczu w doliczonym czasie gry ustalił Alexander Sorloth. Ostatecznie więc, w pierwszym półfinałowym meczu Pucharu Króla między FC Barceloną a Atletico padł remis 4:4. Do rewanżu w Pucharze Króla dojdzie już 2 kwietnia.
Hiszpanie ocenili grę Szczęsnego i Lewandowskiego. Ten pierwszy "przytłoczony", drugi - "strzelec wyborowy"
Spotkanie półfinałowe Pucharu Króla między FC Barceloną a Atletico Madryt wywarło wiele emocji. Warto jeszcze raz zobaczyć, jak padały bramki w tym meczu:
Dziś dojdzie do drugiego półfinałowego meczu. Dziś o 21:30 Real Madryt zmierzy się z Realem Sociedad. Zobaczymy więc, czy któraś z ekip przybliży się do gry w wielkim finale Pucharu Króla, który odbędzie się 26 kwietnia.
Tymczasem zobaczmy, co na temat gry Wojciecha Szczęsnego piszą hiszpańskie media. Polak nie miał łatwego zadania, by zatrzymać ofensywę Atletico. W sumie zaliczył 3 interwencje na 7 możliwych. Nie za wszystkie bramki można go jednak obwiniać, co zauważa kataloński “Sport”.
Zaczął z dobrej strony. Przy pierwszym golu dla Atletico nie był w stanie nic zrobić, a przy drugim Griezmanna był bliski obrony. Po przerwie wykonał kluczową interwencję. Ma prawo być przytłoczony wpuszczeniem dwóch ostatnich bramek - czytamy.
Z kolei “Mundo Deportivo” zauważa, że Szczęsny miał również kilka momentów, w których popisał się naprawdę widowiskową interwencją.
Początek i koniec meczu były niepotrzebne. W pierwszych minutach dwukrotnie wyjął piłkę z siatki, a jego katami byli Alvarez i Griezmann. W końcowych cierpiał z powodu Sorlotha. W międzyczasie wybronił w kilku niemożliwych sytuacjach. To było dla niego jak kolejka górska! - napisali.
22 minuty na boisku spędził Robert Lewandowski. Mimo nieco krótszego czasu na murawie, niż zazwyczaj, zdołał odcisnąć swoje piętno. Jego zasługi zauważa “Sport”.
Wszedł i zrobił to, co do niego należało. Znalazł się we właściwym miejscu i czasie.
Natomiast “Mundo Deportivo” dostrzega fakt, jak szybko Lewandowski zaliczył trafienie. Hiszpanie zaznaczyli, że Polak ponownie wykazał się instynktem snajpera.
Strzelec wyborowy. Ledwo pojawił się na boisku, a już się wykazał, podwyższając wynik na 4:2. Łatwo, gdy ma się taki instynkt - czytamy.
Dlaczego jednak Robert Lewandowski nie zagrał od pierwszych minut? Wątpliwości na konferencji pomeczowej rozwiał trener FC Barcelony Hansi Flick. Powód był inny, niż można było się spodziewać.
ZOBACZ: To koniec, selekcjoner reprezentacji Polski zwolniony. Nadeszło oficjalne potwierdzenie
Trener FC Barcelony posadził Lewandowskiego na ławce. Prawda wyszła na jaw
Na nieco ponad godzinę przed meczem Hansi Flick, szkoleniowiec FC Barcelony zaskoczył składem. Przeciwko Atletico w wyjściowym składzie nie zobaczyliśmy bowiem Roberta Lewandowskiego. Zamiast tego, 36-latek zaczął mecz na ławce.
Co prawda, już wcześniej dziennik “AS” donosił, że taka sytuacja może zaistnieć. Wówczas podawano jednak inny argument. Hiszpanie przekazali, że Polak jest przeciążony, co może uniemożliwić mu występ przeciwko Atletico w Pucharze Króla.
W związku z tym spodziewano się, że od pierwszych minut Lewandowskiego zastąpi jego zmiennik, Ferran Torres. Tak też się stało. Po szalonym meczu Hansi Flick wziął udział w konferencji pomeczowej, gdzie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Niemiecki szkoleniowiec krótko podsumował mecz, nie będąc do końca zadowolonym z wyniku.
Jestem zawiedziony tym wynikiem, patrząc, ile sytuacji sobie strzeliliśmy. W końcówce straciliśmy zbyt dużo bramek. Cieszę się z tego, jak piłkarze zareagowali przy stanie 0:2, ale cały wynik mnie frustruje - powiedział Flick.
Trener FC Barcelony nie uniknął także pytania o Roberta Lewandowskiego, którego wprowadził dopiero w 68. minucie. W tym momencie szkoleniowiec “Blaugrany” wyjaśnił, dlaczego posadził Polaka na ławce. Wbrew temu, co pisał dziennik “AS”, nie chodziło koniecznie o przeciążenie. Przyczyna tkwiła w osobie… Ferrana Torresa .
Hiszpan, mimo ograniczonej liczby minut na boisku spisuje się w tym sezonie naprawdę dobrze. Przed wczorajszym meczem z Atletico, ciągu 27 spotkań, w których zagrał łącznie przez 952 minuty (co daje zagranie nieco ponad 10,5 mecza) trafiał do siatki aż 11 razy. Jak wynika z odpowiedzi Hansiego Flicka, ten chciał nieco wynagrodzić Torresowi to, czego dotychczas dokonał .
Lewandowski strzelił dla nas ważnego gola, ale Ferran grał dobrze przeciwko Betisowi oraz Valencii i zasłużył na to, by wystąpić od pierwszej minuty - mówił, nawiązując do faktu, że w poprzednich dwóch meczach Pucharu Króla Torres cztery razy trafiał do siatki.
Tym razem jednak Ferran Torres nie zawojował. Nie strzelił bramki ani nie zaliczył asysty. Portal Flashscore ocenił jego występ zaledwie na 6.2, a SofaScore - na 6.3.