Sensacyjnie rozgromiła Igę Świątek, a teraz zdradza zaskakujące fakty. Miała wielkie wsparcie

Iga Świątek przechodzi trudny czas

Bieżący sezon nie należy do najłatwiejszych w karierze Igi Świątek. Choć tenisistka nadal pozostaje w światowej czołówce, coraz częściej można zauważyć, że zmaga się z narastającym obciążeniem psychicznym. Presja, która towarzyszy jej od dłuższego czasu, zaczyna zbierać swoje żniwo – szczególnie w wyrównanych spotkaniach, gdzie każdy punkt może przesądzić o losach meczu. W takich chwilach Świątek nie zawsze potrafi zachować zimną krew, co niegdyś było jej ogromnym atutem.

ZOBACZ: Nowy trener polskich skoczków już podjął kluczową decyzję. Zaskakujące doniesienia, pojawiło się konkretne nazwisko

Przełomowym momentem, który znacząco odbił się na jej grze, były zeszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu. Porażka z Qinwen Zheng, mimo prowadzenia i dobrego otwarcia meczu, okazała się bolesnym ciosem dla Polki. Od tamtej chwili coś w jej postawie na korcie zaczęło się zmieniać – pojawiły się wahania formy, brak wyraźnej dominacji i coraz częstsze trudności w przełamywaniu oporu przeciwniczek.

Temat formy Igi Świątek nie schodzi z ust ekspertów oraz fanów tenisa na całym świecie. Część komentatorów podkreśla, że za obniżką poziomu mogą stać kwestie mentalne – przeciążenie po latach gry na najwyższych obrotach, stres związany z oczekiwaniami czy brak odpoczynku. Inni zwracają uwagę na możliwe niedopasowanie nowego sztabu szkoleniowego lub zmiany w taktyce, które nie przynoszą pożądanych rezultatów.

Kryzys Igi Świątek widoczny był zwłaszcza w jej ostatnim rozegranym meczu…

Iga Świątek przegrała z Alexandrą Ealą

Starcie z Alexandrą Ealą zapowiadało się dla Igi Świątek jako formalność podczas turnieju w Miami. Filipinka, zajmowała ówcześnie 140. miejsce w rankingu WTA, teoretycznie nie powinna zatem stanowić większego zagrożenia. Jednak sztab Polki podchodził do meczu z ostrożnością – 19-latka wcześniej wyeliminowała m.in. Madison Keys i Jelenę Ostapenko, imponując pewną i odważną grą.

Mecz od początku nie układał się po myśli Świątek. Choć Eala przegrała swoje pierwsze podanie, szybko narzuciła własne tempo, a Polka zaczęła popełniać wiele niewymuszonych błędów. Miała problemy z serwisem, wyglądała na zdekoncentrowaną i sfrustrowaną, co skrzętnie wykorzystywała rywalka. Pierwszego seta Eala wygrała 6:2.

Druga partia również zaczęła się źle dla Świątek – znów straciła serwis na otwarcie. Zdołała na chwilę podnieść poziom gry i nawiązać bardziej wyrównaną walkę, jednak w decydujących momentach lepiej spisywała się Filipinka. Eala wykazała się większą konsekwencją i odpornością psychiczną, co przełożyło się na zwycięstwo 7:5 w drugim secie.

Porażka 0:2 była jedną z największych niespodzianek turnieju w Miami. Dla Świątek to bolesny sygnał, że jej forma wciąż daleka była od optymalnej. Eksperci i kibice zaczęli zastanawiać się, co stoi za kryzysem liderki polskiego tenisa i czy zdoła odbudować się przed zbliżającym się sezonem na kortach ziemnych.

Tymczasem teraz do pamiętnego turnieju w Miami powróciła Alexandra Eala. Filipinka szczerze skomentowała tamte zmagania i ujawniła, że miała na zawodach wyjątkowe wsparcie.

ZOBACZ TEŻ: Nowy trener polskich skoczków już podjął kluczową decyzję. Zaskakujące doniesienia, pojawiło się konkretne nazwisko

Alexandra Eala z wyjątkowym wsparciem

Portal tennisuptodate.com zwrócił uwagę, że Alexandra Eala to tenisistka wychowana w renomowanej Akademii Rafy Nadala na Majorce, gdzie od najmłodszych lat szlifowała swoje umiejętności pod okiem najlepszych trenerów. Nieprzypadkowo więc hiszpański mistrz od lat kibicował jej rozwojowi – najpierw z oddali, a teraz coraz bardziej otwarcie.

Po jej sensacyjnym występie w Miami Open, Nadal nie tylko publicznie pogratulował jej znakomitej postawy w mediach społecznościowych, ale – jak ujawniła sama Eala – skontaktował się z nią również prywatnie. Taka wiadomość od legendy światowego tenisa była dla 19-letniej Filipinki czymś więcej niż tylko miłym gestem – to spełnienie dziecięcego marzenia i ogromne wyróżnienie.

Rafa wysłał mi wiadomość. To był pierwszy raz, kiedy wysłał mi wiadomość osobiście, więc myślę, że to był dla mnie szok (…)

Zabawna historia, zobaczyłam to dopiero kilka dni później. To było ekscytujące zobaczyć powiadomienie od wiadomości od niego - powiedziała Alexandra Eala.

Eala nie ukrywała, że idol z dzieciństwa, który stał się jej mentorem, był jednym z powodów, dla których nie straciła wiary w siebie podczas trudnych momentów w turnieju. Jego wsparcie – zarówno symboliczne, jak i osobiste – mogło dać jej impuls, by w kluczowych spotkaniach grać z odwagą i spokojem. Z pewnością świadomość, że ktoś takiego formatu śledzi jej karierę, dodała jej skrzydeł.