Rozbiła Świątek, a potem chwyciła za mikrofon. Wszyscy słyszeli, co powiedziała o Polce
Mirra Andriejewa postanowiła odnieść się do wygranego przez siebie spotkania z Igą Świątek. Nie ukrywała tego, co miała na myśli. Jasno również dała do zrozumienia, co sądzi o raszyniance i jej grze.
Mirra Andriejewa pokonała Igę Świątek w WTA 1000 Indian Wells
Mecz Igi Świątek z Mirrą Andriejewą w półfinale WTA 1000 Indian Wells przeszedł do historii. Niestety nie tej, której byśmy chcieli. Zamiast wielkiego zwycięstwa raszynianki była bolesna porażka w niezbyt pozytywnych okolicznościach. Kiedy w trzecim secie toczyły się losy pojedynku, nerwowości w grze nie potrafiła opanować Iga Świątek. Efekt był taki, że popełniła w tej jednej partii aż 14 niewymuszonych błędów , które zaważyły na jej dalszych losach w turnieju.
Skrót meczu Świątek - Andriejewa:
Jak na swój wiek, Mirra Andriejewa prezentowała naprawdę dojrzałą postawę. Wiedząc, że nie ma nic do stracenia grała swoje. Tego zazdrościła jej Iga Świątek, która w pomeczowym wywiadzie dla Canal+ Sport wylała swoje żale.
"Gdyby tenis był po mojej stronie, to myślę, że bym nie przegrała"
Iga Świątek broniła 1000 punktów za zeszłoroczny triumf, jednak w wyniku odpadnięcia w półfinale straciła 610 oczek . Aktualnie ma w swoim dorobku 7375 punktów, co w obliczu awansu Sabalenki do finału oznacza coraz trudniejszą sytuację Świątek.
Już na tym etapie Białorusinka ma zapewnione 530 punktów rankingowych więcej, ponieważ osiągnęła wynik lepszy, niż w zeszłym roku (1/8 finału). To sprawia, że ma ona teraz aż 2231 punktów przewagi nad Igą Świątek . Zdecydowanie bliżej jest raszyniance do trzeciej, a nawet czwartej pozycji. To pokazuje niestety, w jakim dołku jest Polka. A to wykorzystuje jej największa rywalka z Białorusi. Ta przewaga może jednak ulec powiększeniu, ponieważ jeśli Sabalenka wygra WTA 1000 Indian Wells, na koncie będzie miała 9956 punktów. To o 2581 pkt. więcej od Świątek.
Natomiast przed wielką szansą stanie również jutro Mirra Andriejewa. Jeżeli Rosjanka wygra z Sabalenką, awansuje na 6. miejsce w rankingu WTA, co byłoby jej najlepszym dotychczasowym wynikiem w karierze.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Po meczu swojego rozgoryczenia nie kryła Iga Świątek. W rozmowie z Żelisławem Żyżyńskim z Canal+ Sport zawodniczka przyznała, że mogła zagrać po prostu lepiej.
Gdyby tenis był po mojej stronie, to myślę, że bym nie przegrała. Mirra zagrała lepiej i odważniej w decydujących momentach. Było kilka piłek, które mogłam zagrać lepiej, ale wydaje mi się, że mecz stał na wysokim poziomie.
Za chwilę zaczęła mówić o przyczynach swojego niepowodzenia. Iga Świątek zwróciła szczególną uwagę na wiatr. Podkreśliła, że grała w niekorzystnych dla siebie warunkach . Ostatecznie przyznała, że mimo wszystko Andriejewa grała od niej lepiej i zasłużyła na wygraną.
Dużo zależało też od wiatru, bo czasem ciężko było wyjść z sytuacji, w której ona grała bardzo mocno z wiatrem, a ja pod i mimo że grałam punkty na sto procent, to piłki nie leciały - powiedziała raszynianka w rozmowie z Canal+ Sport. Z drugiej strony jak ja grałam z wiatrem, nie do końca potrafiłam to wykorzystać. Grała lepiej, dlatego wygrała - powiedziała Świątek w rozmowie z Canal+ Sport.
Raszynianka powiedziała również, czego najbardziej żałuje w tym meczu. Przyznała, że całkowicie nie poszedł jej ostatni gem .
na pewno żałuję tego ostatniego gema. Myślę, że gdybym poszła na drugą stronę i grała z wiatrem, miałabym szansę znów ją przełamać. Szkoda, że popełniłam trzy błędy z bekhendu - dodała polska tenisistka.
A co do powiedzenia po spotkaniu miała Mirra Andriejewa? Rosjanka zabrała głos na konferencji prasowej.
Andriejewa szczerze o Świątek po meczu
Po zakończeniu spotkania z dziennikarzami zobaczyła się Mirra Andriejewa. Na konferencji prasowej przyznała, że mecz z Igą Świątek był dla niej wymagający. Również wspomniała o trudnych warunkach pogodowych.
To był bardzo skomplikowany mecz w bardzo trudnych warunkach - zaczęła Rosjanka.
Za chwilę przyznała, co doprowadziło do jej wygranej w tie-breaku w pierwszym secie. Jak oznajmiła, zaczęła postrzegać sytuację jako taką, że to jej ostatni mecz w życiu .
Nie byłam w stanie serwować w pierwszym secie, ona prowadziła 6:5, więc doprowadziłam do remisu 6:6. Poczułam się pewniej. W tie-breaku grałam tak, jakby był ostatnim w moim życiu. Oddawałam wszystkie uderzenia. Mój serwis był świetny i czułam się bardzo komfortowo i pewnie - powiedziała na konferencji 17-latka.
Następnie przeszła do podsumowania drugiego seta, w którym to Iga Świątek okazała się lepsza od Andriejewej. Jednocześnie pochwaliła wiceliderkę rankingu WTA za skuteczną grę .
Drugi set był trochę dziwny, ona (Świątek - red.) mnie ogrywała, grała bardzo głęboko z dobrą wysokością nad siatką.
W tym momencie przeszła do omówienia tego, w jaki sposób udało jej się odwrócić losy pojedynku po demolce w drugim secie. Dużo jej pomogła przerwa toaletowa, podczas której zaczęła myśleć, co mogłaby zmienić w swojej grze.
Podczas przerwy poszłam do łazienki i zaczęłam myśleć o tym, co mogłabym zmienić. Postanowiłam grać dalej tak samo, ale bardziej skupiać się na uderzeniach, grać nieco agresywniej. Udało mi się wygrać, więc czuję się świetnie - powiedziała dziennikarzom zadowolona tenisistka.
Obecnie Mirra Andriejewa szykuje się do finałowego starcia z Aryną Sabalenką. Ten odbędzie się jutro, a planowana godzina rozpoczęcia to 19:00 czasu polskiego. Na konferencji prasowej również odniosła się do przeszłych rywalizacji z Białorusinką. Póki co z liderką rankingu WTA wygrała tylko jedno z sześciu dotychczasowych starć.
Mecze, które rozegrałyśmy w tym roku, nie poszły po mojej myśli. Mogę powiedzieć, że to mnie prawie zabiło, szczególnie w Melbourne. Postaram się zemścić, ponieważ nie mam nic do stracenia, a mecz będzie emocjonujący - zapowiedziała Andriejewa.