Polscy siatkarze nieźle nastraszyli kibiców. Wielki triumf nad Japonią w Lidze Narodów, jest finał
Polacy rozegrali mecz półfinałowy przeciwko Japonii w tegorocznych finałach Ligi Narodów w Gdańsku. Pierwszy set wyglądał bardzo źle i zakończył się wynikiem 25:19. Drugi mógł jednak dać już nadzieję na wygraną w spotkaniu - Mateusz Bieniek i Wilfredo Leon ratowali kolegów z trudnych sytuacji. Trzeci set był pokazem kompletnej dominacji Polaków, a czwarty przypieczętował wynik. Polacy powalczą o złoty medal już w niedzielę!
VNL 2023. Polska - Japonia. Nerwy od samego początku
Niektórzy sądzili, że mecz z Japonią będzie dla polskiej reprezentacji spacerkiem. Okazało się, że nerwy były jednak od samego początku. Japończycy już od początku wypracowali sobie sporą przewagę i w pewnym momencie dochodziła ona do nawet 6 punktów.
Zdawało się, że polski zespół stoi. Trochę pomogła zmiana Leona, ale brakowało obrony i pierwszej akcji. Japończycy nie mieli za to żadnych problemów, by prowadzić grę w swoim rytmie. Set był właściwie stracony - 25:19 to wynik pierwszej partii.
VNL 2023. Polska - Japonia. Przebudzenie?
Czy drugi set mógłby okazać się lepszy? Początek zwiastował lepszą sytuację - Mateusz Bieniek popisał się zagrywką, która dała kadrze parę punktów. Okazało się, że ciągnąć polski atak musiał Wilfredo Leon. Odwrócił się wynik z pierwszego seta i Polska wyszła na 5-punktowe prowadzenie . Leon wyglądał jednak doskonale i grał na pełnym szaleństwie. Łatwo jest jednak roztrwonić całą przewagę - Japończycy zaczęli gonić i z pięciu punktów różnicy nie pozostał żaden przy stanie 18:18. Zaczęły się znów spore nerwy.
Cudownym atakiem Aleksander Śliwka doprowadził do stanu 24:23, ale po chwili wiadomo już było, że drugi set będzie rozgrywany na przewagi. Polacy znów stanęli i to w najbardziej krytycznym momencie - nawet Leon zaczął mieć problemy. Mateusz Bieniek doskonałym serwisem pomógł drużynie i dzięki niemu efektownym atakiem set mógł zakończyć Łukasz Kaczmarek 28:26.
VNL 2023. Polska - Japonia.
Trzeci set stał się już bardzo spokojny. Wynik 8:2 nastrajał dobrze - zagrywka zaczęła działać coraz lepiej, a widać było też pierwszą akcję. Więcej okazji otrzymywali również środkowi. W grze Japończyków doszło też do poważnej zmiany - zniknęła zagrywka, pojawiło się zniechęcenia i potrzebne były zmiany. 10 punktów przewagi przy stanie 20:10 wydawało się rozsądną zaliczką na wygranie tego seta. Polacy już tego nie wypuścili. Pod koniec ich gra nieco się rozluźniła, ale ostatecznie wygrali 25:17.
Czy czwarty set miał w takim razie być już ostatnim? Z taką grą jak w trzecim można tylko było mieć na to nadzieję. Początek pokazał, że Japończycy wciąż wiedzą jednak jak grać i wypracowali na początku partii dwa punkty przewagi. Na szczęście Polacy szybko odwrócili tę sytuacje i sami wypracowali podobną przewagę. Ostatecznie bez większych problemów Biało-Czerwoni zwyciężyli 25:21 i znaleźli się w finale Ligi Narodów, który rozegrają w niedzielę.