Pekin 2022. Natalia Maliszewska opowiedziała o swoim dramacie w Pekinie. "Bałam się, że zaraz ktoś po mnie przyjdzie"
Natalia Maliszewska opowiedziała o koszmarze, jaki spotkał ją podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Nasza najlepsza łyżwiarka nie ukrywa, że ma żal do organizatorów imprezy i jest przekonana, że to, co ją spotkało nie było przypadkiem. Przed kolejną szansą na medal stanie dziś w wyścigu na 1000 metrów.
Natalia Maliszewska była murowaną kandydatką do medalu na 500 m w short tracku. Niestety, naszej reprezentantce nie dane było wystartowanie w konkurencji, gdyż otrzymała pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa.
Od początku historia łyżwiarki nie była jasna, gdyż początkowo musiała udać się na izolację, po czym jednak zezwolono jej na udział w zawodach. Gdy wszyscy cieszyli się już razem z Natalią, organizatorzy po raz kolejny zmienili zdanie i nie dopuścili sportsmenki do startu, fundując jej prawdziwy rollercoaster.
Koszmar polskiej kandydatki do medalu
Od początku zamieszania Maliszewska nie ukrywała wielkiego zawodu, a razem z nim pojawiła się także wściekłość na organizatorów sportowej imprezy. Cała sytuacja była dla niej bardzo trudna pod względem emocjonalnym, a prawdziwy kryzys przyszedł w nocy z piątku na sobotę, kiedy to opuściła miejsce izolacji.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
- Czułam się tak, jakby nagle w tym hotelu izolacyjnym padły kamery i ja mam 30 sekund na to, żeby się stamtąd wydostać. Ktoś po prostu po mnie przyszedł nagle o 3 w nocy, prawie zapinał mi walizkę i kazał mi po prostu wyjść z tego pokoju. Powiedział mi "tak, możesz wychodzić" - opowiadała Maliszewska w TVN24.
Jak mówiła, w samym środku nocy od szefa misji usłyszała, że "nie wie on, jak to się stało, że się tam znalazła". Wszystko to sprawiło, że czuła nieustanne napięcie i w każdej chwili spodziewała się, że może przyjść ktoś, kto ponownie "wsadzi ją do karetki" i będzie kazał jechać do izolacji. Jej zdaniem nie ma mowy, by doszło do przypadku.
- Dla mnie to jest niedorzeczne i to nie jest żaden zbieg okoliczności. Nie wiem, kto za to odpowiada. Kto wtedy decydował, że mogę wyjść z tej izolacji. Kto potem podjął decyzję, że jednak nie powinnam wychodzić. Wciąż oczekuję odpowiedzi, której nie dostałam - stwierdziła rozżalona.
Słowa Maliszewskiej nie dziwią, gdyż sportsmenka już wcześniej krytykowała organizatorów imprezy w Pekinie, m.in. pokazując swoje skandaliczne warunki w szatni .
Kolejne szanse na triumf
W środę 9 lutego Natalia Maliszewska wystartuje w wyścigu na 1000 metrów. Choć nie jest to jej koronny dystans, wielu ekspertów twierdzi, że na Polkę mobilizująco mogła zadziałać cała sytuacja związana z zakażeniem i będzie ona mocną kandydatką do medalu.
Biegi eliminacyjne rozpoczną się o 12.44. Nasza najlepsza łyżwiarka pojedzie w siódmej transzy, w ósmej zaś zobaczymy Kamilę Stormowską . Finał wyścigu na tym dystansie zostanie zorganizowany w piątek (11 lutego) o godzinie 13:43.
Oprócz tego przed nami także start sztafety na 3000 m, który odbędzie się o godz. 13:45. Rywalkami Polek będą Holenderki, Chinki i Włoszki.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Wiadomości sportowe TVP. Widzowie byli zachwyceni wyglądem Sylwii Dekiert
-
Babcia popłakała się na naszych oczach. Zapytaliśmy, jak żyje się emerytce w Polsce
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: Fakt, TVN24