Matka Jakuba Błaszczykowskiego zmarła mu na rękach. Szczegóły rodzinnego dramatu porażają, miał zaledwie 11 lat
Jakub Błaszczykowski miał tylko 11 lat, gdy stracił ukochaną mamę. Kobieta zginęła w wyniku ataku ze strony swojego męża i ojca piłkarza. Dziecko obserwowało ostatnie chwile umierającej, co na zawsze zostało w jego pamięci.
Jakub Błaszczykowski stracił mamę, gdy miał 11 lat
To był 13 sierpnia 1996 roku. W rodzinnej miejscowości Jakuba Błaszczykowskiego, Truskolaskach, doszło do tragedii. 11-letni wówczas piłkarz był świadkiem momentu śmierci swojej mamy, która została pchnięta nożem przez swojego męża.
- Bawię się klockami, jest uchylone okno, i nagle słyszę rozmowę. Wiem, kto rozmawia, zamarłem, i słyszę, jak się kłócą. I słyszę: A masz ty k***! I krzyk: Aaa! Wybiegłem, jak stałem. I widzę, jak mama leży w rowie, i widzę, jak ojciec odchodzi. Wróciłem do domu i krzyczę: “mama leży w rowie” - pisał o tym wydarzeniu w swojej książce “Kuba” Jakub Błaszczykowski.
Jakub Błaszczykowski w ostatnich chwilach trzymał mamę za rękę
11-latek był zmuszony do tego, by być świadkiem odejścia swojej mamy. Wyszedł na zewnątrz, by zobaczyć, co dzieje się z mamą. Potem złapał ją w ramiona na tyle, na ile mógł w tym wieku. Cios nożem był śmiertelny.
- Wziąłem ją za rękę, a moje dwa czy trzy palce wpadły do rany. Wtedy wiedziałem, że jest niedobrze. Wydaje mi się, że mama zmarła mi na rękach. Trzy ostatnie wdechy wzięła i już nic. Cisza - można przeczytać. Od tego czasu Błaszczykowski bardzo zamknął się w sobie. Nie wychodził z pokoju i odmawiał posiłków. Jego stan się pogarszał, a dziecko dopiero po roku zrozumiało, co się właściwie wydarzyło.
Jakub Błaszczykowski mógł liczyć na pomoc rodziny
Jakub i jego brat byli bardzo związani ze swoją mamą, która starała się im pomóc na każdym kroku. Ojciec był jednak alkoholikiem i często zaburzał domowy mir. Niedługo po śmierci kobiety trafił do więzienia i zmarł w 2012 roku.
Od tego czasu chłopcy znaleźli się pod opieką babci, która łożyła na ich wykształcenie i pomagała im na każdym kroku. Pasję do piłki nożnej za to rozpalił w młodym Błaszczykowskim Jerzy Brzęczek, jego wujek.