Julia Szczurowska mogła skończyć karierę zbyt wcześnie. Gdyby nie tatuaże, trudno powiedzieć, co by zrobiła

Julia Szczurowska nadzieją polskiego ataku?

Julia Szczurowska jest uważana za jedną z najbardziej kontrowersyjnych polskich siatkarek. Według niektórych jest bardzo trudna z charakteru i stąd dziwiono się Stefano Lavariniemu, że zamierzał powoływać ją do reprezentacji.

Ostatecznie 22-letnia atakująca znalazła się w zespole Biało-Czerwonych i pokazała, że można na nią liczyć w najtrudniejszych momentach. Bardzo dobrze, że Lavarini nie spisał jej na straty.

Julia Szczurowska opowiedziała o realiach gry w polskiej lidze

Julia Szczurowska udzieliła wywiadu tygodnikowi “Wprost”, w którym opowiedziała m.in. o najtrudniejszym momencie swojej kariery. Okazało się, że był moment, w którym jej ówczesny klub (Grot Budowlani Łódź) nie wypłacał jej odpowiedniej sumy pieniędzy.

- W pewnym momencie zostałam bez pomocy klubu po poważnej operacji kolana. O rehabilitacji to nawet nie będę wspominać. (…) Gdybym miała funkcjonować za to, co dostałam w trudnym momencie od klubu, to miałabym połowę zdrowego kolana. Bo taki zwrot kosztów za zabieg dostałam. O zaległościach w wypłatach nawet nie będę wspominać, bo szkoda naszego czasu. Pewnie dostanę za to znowu po głowie, ale wierz mi, że ja po prostu mówię prawdę - zaznaczyła siatkarka.

Julia Szczurowska o tym, co ją uratowało

Jak się okazało, uratowała ją w tamtym czasie jej poboczna pasja, czyli tatuaże. Dzięki nim, a konkretnie dzięki przyjmowaniu klientów do tatuowania, udało jej się zebrać potrzebne fundusze na rehabilitację, ale nie oznacza to, że żal po zachowaniu klubu nie pozostał.

W ostatnim czasie Julia Szczurowska gra w #VolleyWrocław i świetnie sprawdza się jako klubowa atakująca. Jej zaangażowanie i doskonała forma czynią z nią jedną z najlepszych siatkarek na tej pozycji w Polsce. Można życzyć tylko jeszcze większej liczby sukcesów.

Źródło: Wprost