Świetne wieści tuż przed początkiem Raw Air. Polacy zachwycili

Dzisiaj rozpoczyna się cykl Raw Air. Najlepsi skoczkowie świata, mimo że nie wszyscy, rywalizują najpierw w Norwegii o kolejny tytuł w tym sezonie Pucharu Świata. Jeszcze przed rozpoczęciem zmagań polscy skoczkowie dali swoim kibicom dużo radości oraz optymizmu przed konkursem.
Skoczkowie rozpoczynają zmagania w Raw Air
Całkiem niedawno zakończyły się mistrzostwa świata w Trondheim. Rzecz jasna, rywalizowali w nich polscy skoczkowie w składzie Dawid Kubacki, Jakub Wolny, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła. Obserwować mogliśmy także poczynania naszych skoczkiń, zwłaszcza Poli Bełtowskiej i Anny Twardosz.
Przypomnijmy, że na skoczni normalnej mistrzynią świata została Nika Prevc, a w zawodach drużyn żeńskich najlepsze okazały się Norweżki. Z kolei, wśród panów złoty medal zgarnął Marius Lindvik. Następnie rywalizacja przeniosła się na dużą skocznię. Tam, w zmaganiach drużyn mieszanych najlepsza okazała się Norwegia. Z kolei w męskiej drużynówce złoto zgarnęli Słoweńcy. Na koniec odbyły się zawody indywidualne na dużej skoczni. Tutaj rywalizację zdominowało rodzeństwo Prevców. Nika Prevc zdobyła mistrzostwo świata wśród pań, a Domen Prevc - wśród panów.
Miejsca polskich zawodników nie były niestety zadowalające. Najlepiej poszło Pawłowi Wąskowi, który w rywalizacji na skoczni normalnej zajął 10. miejsce. Z kolei na dużej skoczni pierwotnie był 13., jednak w wyniku dyskwalifikacji Lindvika i Johanna Andre Forfanga awansował na 11. lokatę. Pozostali polscy zawodnicy zajęli następujące lokaty:
15. Dawid Kubacki;
22. Aleksander Zniszczoł;
27. Jakub Wolny.
Dziś rozpoczęły się zawody w cyklu Raw Air. Trener Thomas Thurnbichler powołał aż 6 skoczków na te zawody. Austriak postawił na Dawida Kubackiego, Pawła Wąska, Jakuba Wolnego, Aleksandra Zniszczoła oraz powracających Kamila Stocha i Macieja Kota. Tym samym zabrakło miejsca dla Piotra Żyły.
ITIA powróciła do afery dopingowej Igi Świątek. Zaskakujące słowa tuż przed meczem w Indian WellsTaka decyzja na chwilę przed rozpoczęciem Raw Air. FIS bezlitosna dla Norwegów
W ostatnich dniach wiele mówi się o skandalu, który wywołali Norwegowie. Za sprawą dziennikarza Jakuba Balcerskiego na jaw wyszły nagrania, jak sztab szkoleniowy tej kadry, z trenerem Magnusem Brevigiem na czele dokonują nielegalnych modyfikacji kombinezonów. Doszło do duplikacji czipów oraz wszycia wzmocnionych sznurków.
Godziny po wyjściu całej afery na jaw w pierś bili się czołowi norwescy zawodnicy - Marius Lindvik oraz Johann Andre Forfang. Deklarowali oni, że nie wiedzieli o tym, że ich kombinezony zostały zmodyfikowane. Przyznali także, że jeśliby wiedzieli o tym wcześniej, nie wystąpiliby w zawodach MŚ na dużej skoczni. Z kolei dzień później norweska kadra zorganizowała konferencję, na której przyznała się do popełnienia oszustwa.
Oszukiwaliśmy. Próbowaliśmy obejść system. To niedopuszczalne. Przez całą noc robiliśmy wszystko, co możliwe, by wyjaśnić, co się stało. Członkowie sztabu przyznali, że wszyli wzmocnione nici w kombinezony Forfanga i Lindvika. To dla mnie ogromny szok. To stoi w sprzeczności ze wszystkim, w co wierzę - przekazał dziennikarzom Jan-Erik Aalbu, dyrektor sportowy reprezentacji.
Od tamtej pory posypało się mnóstwo kar. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) zawiesiła trenera Magnusa Breviga oraz jego asystentów - Adriana Liveltena oraz Thomasa Lobbena. Drugi z pomocników szkoleniowca Norwegów sam miał przyznać się do brania udziału w podejmowaniu decyzji o manipulacji kombinezonami. Co więcej, owe stroje, których używali norwescy skoczkowie na MŚ w Trondheim musiały zostać wysłane do kontroli.
Następnie odwracać się zaczęli sponsorzy reprezentacji. O natychmiastowe zerwanie umowy zawnioskowała firma prawnicza “Help”. Natomiast kolejna, specjalizująca się w produkcji amunicji do broni o nazwie Nammo zdecydowała o usunięciu swojego loga z kasków norweskich skoczków, przynajmniej do czasu wyjaśnienia sprawy. Sens dalszej współpracy obmyśla także Toyota.
Na tym jednak nie koniec konsekwencji. Poważne decyzje ws. Norwegów podjęte zostały tuż przed startem cyklu Raw Air. Najpierw FIS postanowiła zawiesić Mariusa Lindvika oraz Johanna Andre Forfanga. Oczywiście, do momentu wyjaśnienia sprawy. Dziś jednak zapadła kolejna decyzja o zawieszeniach. Tym razem FIS postanowiła odebrać prawo udziału w Raw Air Robinowi Pedersenowi, Kristofferowi Eriksenowi Sundalowi oraz Robertowi Johanssonowi. Dyrektor Pucharu świata Sandro Pertile ujawnił na konferencji prasowej, że w strojach zawodników wykryto manipulacje innego typu niż we wcześniejszych przypadkach. Poważne problemy Norwegów.
Pozostali skoczkowie dokonują ostatnich szlifów przed rozpoczęciem pierwszego konkursu w Oslo. Polskich kibiców zdążyli już zachwycić Dawid Kubacki oraz Aleksander Zniszczoł.
ZOBACZ: Sensacyjne wieści ws. Wojciecha Szczęsnego z Hiszpanii. Możliwy powrót do reprezentacji Polski?
Polscy skoczkowie zachwycili wszystkich. Co za wynik
Dziś o 17:00 rozpoczął się pierwszy konkurs w cyklu Raw Air. Zawodnicy rywalizują na skoczni w Oslo, o punkcie konstrukcyjnym 120 metrów. Wcześniej odbył się prolog, a więc kwalifikacje, a przed nim trening.
Zanim jednak skoczkowie stanęli do rywalizacji, dzień wcześniej w środę podjęto decyzję o tym, że każdy zawodnik w cyklu Raw Air może skorzystać tylko z jednego kombinezonu. Zatem Polacy, którzy mieli w planach wprowadzić nowe stroje na Lahti oraz Planicę legły w gruzach.
Z tą wiedzą do pierwszego treningu przystąpili Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Paweł Wąsek, Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł i Maciej Kot. Ostatni z nich skoczył na 116 metrów. Jakub Wolny osiągnął z kolei 114,5 metra, a Dawid Kubacki - 118,5 metra. Słabo zaprezentował się Kamil Stoch, który skoczył zaledwie na 106,5 metra. Lepiej poszło Zniszczołowi, który wylądował na 117. metrze. Średnio poszło za to Pawłowi Wąskowi, który osiągnął zaledwie 115,5 metrów.
Po pierwszym treningu, najwyżej z Biało-Czerwonych był Dawid Kubacki (8.).
Polscy kibice mieli nadzieję na lepsze skoki w drugim treningu. Poprawił się Maciej Kot, który poleciał na 123 metry. Lepiej poszło również Wolnemu, który osiągnął 117,5 metra. Zdecydowanie najlepiej poradził sobie za to Dawid Kubacki, który wylądował na 126,5 metrze. Nieznacznie poprawił się Kamil Stoch, który osiągnął i tak nie najlepszy 114. metr. Aleksander Zniszczoł poleciał na 117 metrów, a Paweł Wąsek - na 122 metry.
To, co może napawać kibiców optymizmem to fakt, że Dawid Kubacki skończył drugi trening na wysokim 3. miejscu.
Za to w prologu najlepiej z Biało-Czerwonych pokazał się Aleksander Zniszczoł. “Olek” zajął imponujące 6. miejsce, po skoku na 128,5 metrów. Ostatecznie wszystkim Polakom udało się zakwalifikować do konkursu.


































